środa, 27 maja 2015

Prokrastynacja, czyli broń biologiczna dla każdego człowieka.

Witam serdecznie, także spóźnialskich.
       Zamiast uczyć się chemii postanowiłam, oczywiście, prokrastynować... a raczej nie miałam wyboru, po prostu nie umiem się do tego zmusić.
*słaba wymówka, wiem*
Możliwe, że już wiecie, co to takiego "prokrastynacja", a jeśli nie - definicja.

Szczerze mówiąc, do niedawna nawet nie wiedziałam, że podejrzewają, iż jest to zaburzenie psychiczne... Ups?
Prokrastynacja jest o tyle trudna, że aż banalna. Po prostu odwlekasz wszystko na później
*ach, jak to pięknie brzmi*
Na przykład gdy wiesz, że nie od razu otrzymasz wyniki swojego wysiłku.
Nie jest to również zwykłe lenistwo - nieodrobienie pracy domowej, bo mi się nie chciało, pszepani. Dochodzi nawet do takich przypadków, że nie umiem wykonywać podstawowych czynności lub tylko troszkę trudniejszych. *łał*
I to nie dlatego, że mi się nie chce. Chcę i to bardzo, ale po prostu nie umiem tego zrobić. Nie i koniec.
                                               To brzmi jak jakaś paranoja, wiem.

Załóżmy, postanowię sobie, że zabiorę się za tydzień za bardzo ważny projekt do szkoły. Zależy od niego moja końcowa ocena. Jest dla mnie samej odpowiedzialnością. Wiem, że umiem go zrobić i chcę.
Ale go nie robię.
Odwlekam to i, do tego, uzasadniam swoje niewłaściwe zachowanie bezsensownymi wymówkami.
Bo nikt tego nie docenia.
Bo i tak miałabym dostać złą ocenę.
Bo mam ważniejsze rzeczy do roboty.
Bo to jest presja wywoływana przez nauczycieli.
Bo ja nie jestem wcale taka pilna, po co.

I to mi wystarcza, aby nie spełniać tego, co sobie założyłam.
Mimo tego, że zdaję sobie sprawę z konsekwencji, z tego, że nie będzie miło - nadal odwlekam.
Doszłam do takiego etapu, że nawet zdając sobie sprawę z problemu, ciągle nie staram się zwalczać tego "zaburzenia".

Oczywiście, naukowcy stwierdzają, iż prokrastynacja ma podłoże w sytuacjach ze szkoły. Gdy czuliśmy się niedoceniani, bo co jest w Tomku lepszego ode mnie?Gdy czuliśmy, że sukces niszczy nasze przyjaźnie, a przegrana nas pogrąża... Złowieszczo.
Albo bycie takim "dzieckiem". Poczekam, aż mama zrobi za mnie.
Fajnie, nie?

Jednak... Czy Ty wiesz, o czym mówię? Spotkało Ciebie to kiedyś? A może znasz kogoś, kto ma tak samo?
                                           
Opowiedz swoją historię - tu wszyscy jesteśmy anonimowi.